Poszukiwania

Tajemniczy transport z Grodkowa

Nasza Fundacja dotarła do osoby, zajmującej się śledzeniem poszukiwań, jednego z wielu ukrywanych depozytów przez Nazistów. Sprawa ta może wydawać się niektórym dziwna, nic w tym dziwnego, ale po przekazaniu tych dokumentów, zaczęły na światło dzienne wypływać tajemnicze dzienniki skarbów z Dolnego Śląska.
Historia tego dokumentu zaczyna się we Wrocławiu na targach Zdrowia i Niezwykłości w Hali Ludowej przed rokiem 2000. Do jednego z wizjonerów podszedł starszy Pan. Przyjechał wtedy z Grodkowa w szukaniu potwierdzenia, że w wiadomym miejscu może być ukryty skarb w postaci skrzyń. Posiadał on dokumenty, które zostały obszernie przejrzane, po czym wystawca został zaproszony do Grodkowa. I tu zaczyna się historia pełna niespodzianek.
Bo już po wizycie w Grodkowie u Pana Antoniego Dz. Firma Antemar z Łodzi na podstawie otrzymanych dokumentów od zainteresowanego tym tematem wizjonera, próbowała tą sprawę rozwikłać. Na podstawie domniemania Antoniego Dz i jego dokumentów wynikało, że może to być jeden z Fortów zwanym wodnym. Badania opiewały teren fortu wraz poszukiwaniami. Na podstawie otrzymanych dokumentów oraz ówczesnym mieszkańcem tych obiektów, poszukiwania szły pełna parą. Wystąpiono o wszelkie zezwolenia i się zaczęło. Niestety powódź, jaka dotknęła ten rejon po roku 2000 spowodowała zalanie i uszkodzenie podziemnych chodników. Prace zakończyły się fiaskiem.
W dalszej części na jakiś czas zaniechano dalszych poszukiwań. Jednak po mimo tego, Pan Antonii Dz., dotarł do jednego z dziennikarzy, którzy zajmują się poszukiwaniami zrabowanych przez Nazistów depozytów. Dzięki pomocy dotarł do Jacka Wilczura, który tą sprawą zajął się wnikliwie. W roku 2008 ekipa Jacka W., pojechała do Grodkowa na Dolnym Śląsku zbadać sprawę. Po kilku dniach dokładnej analizy, przesłuchań i przewertowaniu wielu stronic dokumentów doszli do wniosku, że nie chodzi o w/w fort. Pan Antoni w sposób oczywisty pomylił, zasugerował się opowiadaniem mieszkańca fortu o znalezionych skarbach.
To Część materiału, jaki został zgromadzony podczas przeglądania dokumentów. O to opis, opowiadanie załączone na skrawku gazety.
W Grodkowie Niemcy przygotowali transport więźniów wraz z depozytem bankowym. W mieście tym znajdowało się więzienie, które do dziś służy, jako ten sam obiekt. Przed wkroczeniem Rosjan na te tereny Niemcy skrzętnie ukrywali i wywozili, co się dało. Były to zazwyczaj drogocenne przedmioty jak i starodruki, nie brakowało precjozów kościelnych oraz depozytów bankowych a także drogocennych przedmiotów ludności cywilnej. Ponieważ front Rosyjski stał prawie przed Wrocławiem i małymi krokami przesuwał się dalej na zachód. Wrocław został obwołany miastem twierdzą i wszystko, co było drogocenne było ukrywane w samym mieście jak i na obrzeżach. To, co można było ewakuować to wywożono dużo wcześniej do przygotowanych już skrytek o magazynów. Niektóre skrytki według tego dokumentu były robione na poczekaniu, czyli na bieżąco. To właśnie Niemcy przed ukryciem depozytu wieźli przez miasto Nysę Kłodzką ( jeden z więźniów widział napis miasta) grupkę więźniów. To oni przygotowywali obiekt, który posłużył później za skrytkę. Z więzienia w Grodkowie wożono ich przez kilka dni do przebudowy obiektu. Po kilku dniach jeden z więźniów wiedząc, że na pewno Niemcy ich zlikwidują postanowił na skrawku gazety opisać, co było. Ukrył skrawek gazety zalepiając ją w ścianie celi chlebem. Na 4 dzień opisał, że w obiekcie układali skrzynie na podłodze zalewając je betonem. Za nim odjechali z powrotem do Grodkowa zorientował się, że w pobliżu pewnych obiektów (znane tylko Fundacji) nie ma tego czy jest to, co opisywał. Opisał jeszcze, że na 5 dzień na dziedzińcu stały 3 ciężarówki. Oni z jednej z cel więziennych wynosili do ciężarówek skrzynie o wadze w przybliżeniu 50 kg lub więcej. Wszystkie takiej samej wielkości, że były też większe i nieco lżejsze. Na tym skończył się opis. Znając bezwzględność okupanta niemieckiego było wiadomo, że więźniów zlikwidowano. Nasuwa się pytanie, czy pozostali na miejscu, czy ich gdzieś indziej pochowano.
Według Jacka Wilczura i przesłuchaniu Antoniego Dz., z Grodkowa wynikało, że obiekt ten znajduje się w Nysie Kłodzkiej, ale nie tam gdzie Antoni myślał. Według dokumentacji, do której dotarł, Jacek W., wraz ze swoją ekipą stwierdził, że ów obiekt znajduje się na peryferiach miasta w części północnej w jakimś bunkrze. Po mimo, że Jacek Wilczur obecnie nie żyje i jego Stowarzyszenie przestało działać, nadal prace nad odnalezieniem tego obiektu idą do przodu. Materiały zostały przekazane przez jego wieloletniego i zaufanego przyjaciela Jacka B., do dalszych poszukiwań.
Jeszcze za życia Jacka Wilczura, Jacek B., otrzymywał pogróżki z terenu Nysy Kłodzkiej, aby zaprzestał poszukiwań. Dzięki determinacji dokumenty zostały przekazane Fundacji ErdGold z Łodzi. Prace poszukiwawcze będą prowadzone na szeroką skalę w obrębie miasta. Jedno jest pewne, na 100%, że taki obiekt istnieje i jest. To wynikało z dokumentów, do jakich dotarł za życia Jacek Wilczur wraz z zespołem swoim.
Pisząc artykuł, dajemy możliwość wglądu w prawdziwość materiału, który został opisany.

Poszukiwania trwają. Chętnych, których interesuje odnalezienie tego obiektu a może uczestnictwo, nie koniecznie w tym, możecie nas wesprzeć finansowo. Na głównej stronie Fundacji znajduje się numer konta. Dziękujemy !
Fundacja ErdGold jak i właściciel materiału zastrzega sobie prawa autorskie do materiału, który Państwo przeglądacie. Kopiowanie materiału i powielanie go w każdej postaci jest zabronione i podlega karze we właściwym Sądzie.

Tajemnicze znalezisko

Cześć drodzy czytelnicy. Na ten moment mamy dla Was małą niespodziankę. Otóż w trakcie poszukiwań w dostępnych aktach i dokumentacjach doszedł do nas ciekawy list z bardzo daleka. Nasz przyjaciel, podał nam namiary na dość ciekawy obiekt w okolicy sąsiadującej z kompleksem Osówka. Ekipa w składzie doświadczonych ekspertów w dziedzinie poszukiwań dokonała rekonesansu. Wpierw rozpoznanie terenowe – zdjęcia, lidar, analizy. Dotarliśmy kilka dni temu w teren niezbadany i niepenetrowany przez nikogo. Niektórzy eksploratorzy szukają nadal w miejscach już wcześniej przebadanych. Są miejsca w Riese, które nadal są nieruszone i niezbadane. Według szacunkowej analizy, obiekt ten jest znacznych rozmiarów. Nasuwa się pytanie czy ów obiekt już dawno został opróżniony przez Rosjan, czy też nie. Jest też zasadnicze pytanie, co to za zbiorniki i co Niemcy w nich trzymali. Po przeanalizowaniu materiału z listu oraz rozpoznania terenowego, już było wiadomo na wstępie, to miejsce już wcześniej kopane było i zostało zasypane.

Po trafieniu na miejsce ukazał się nam obiekt poszukiwany. W miejscu do którego otrzymaliśmy namiary obiekt ten był już przez kogoś częściowo odsłonięty. Ekipa stwierdziła, że to włazy do jakiegoś zbiornika.  W miejscu, w którym się one znajdują wynika, że obiekt od zakończenia działań wojennych na tych terenach nie był otwierany, co potwierdza list, który otrzymała Fundacja ERDGOLD.  Ciekawą sprawą jest czy ten zbiornik to nie na substancje chemiczne. Czy wkopany w grunt i jaki wielki, po za tym interesuje nas a przyjąć trzeba, czy to cysterna na paliwa czy tylko i wyłącznie na wodę, bądź może na depozyt.  Zakładając, że Rosjanie ten obiekt odnaleźli to czy go otwierali czy też nie z obawy przed ewentualną katastrofą. Mógł też zostać odkopany i zasypany w obawie przed skażeniem terenu. Są miejsca, o których się nie śniło badaczom i znanym poszukiwaczom, odległe od znanych już obiektów.

 Fundacja ERDGOLD działa niestandardowo skupiając ludzi z dużym doświadczeniem, specjalistów. Dzięki temu otrzymujemy wsparcie, od osób, które są nam przychylne i od przyjaciół.

Będziemy zachęcać Was drodzy czytelnicy, poszukiwacze przygód i skarbów historii do czytania następnych postów.

Zachęcamy Was do inwestowania w nasze, a być może i wasze poszukiwania. Fundacja ERDGOLD zachęca zainteresowanych do wspomagania nas, w odkrywaniu tajemnic nie tylko Dolnego Śląska. Działamy obecnie na terenie Polski, nie wykluczając działań po za granicami. Co jakiś czas otrzymujemy powiadomienia i pocztę z materiałami. Są to dokumenty z przesłuchań wyłapanych żołnierzy niemieckich i z przesłuchań autochtonów, mapy, zdjęcia, relacje. Otrzymujemy dokumentacje od byłych więźniów przymusowej pracy, tych którym udało się przeżyć.

Pozdrawiamy

Foto – gdzieś w okolicy Osówki

CHĘTNYCH ZAPRASZAMY – ODKRYWAJMY TAJEMNICE Czekamy na wasze telefony. KONTAKT Fundacja ERDGOLD tel. 606118353